Forum Paintballowe

RPG TEAM


#1 2013-01-15 17:36:54

 sarna

Mistrz

Skąd: Łęczna
Zarejestrowany: 2012-10-08
Posty: 251
Punktów :   

unit 7 Podsumowanie

to opis z forum LOK milsim Mi by się nie chciało tyle pisać , A zadania mieliśmy takie same   :


opis z innego forum:
Listopad 2012. Oficer łącznikowy z Breslau przekazuje info że szykuje się zimowy UNIT, dla nas takie White Ops po „jakimś tam” występie na pierwszej 1 edycji BO. Do 36 h w terenie bez zejścia bazy w każdej z możliwych w zimie temperaturze.
Rozpoczyna się fala knucia, robienia formy , zakupów…
Pod koniec stycznia wiemy że będziemy w terenie na max 24 h, misję planowaną dla nas bierze najlepsza ekipa z BO a my mamy grę w grze czyli LARPa z racji doświadczeń w tym temacie naszej ekipy.
Choroba wyklucza jednego z Ważniejszych kolegów. Jedziemy finalnie w 6. Nadal nie ma szczegółowych rozkazów…
11 stycznia 8:00. Na miejscu jest już Feldgrau, Bolek i PMK. Edi dojedzie z bliskiej lokalizacji. Zaraz startujemy z Camesem.
Droga idealna silniki pracują pełną parą. Po drodze info że przyszły rozkazu ale w bazie nie ma zasięgu więc zjeżdamy na stacje i ściągamy pocztę. Opłacało się wziąć kompa..
Znamy zadania, znamy obiekt do zniszczenia na początek, zapowiada się bardzo ciekawie.
15 na miejscu, baza przyzwoita, świetlica w pewnej małej miejscowości na Pomorzu. Jest nawet kuchnia o fajnym kiblu nie wspominając
Szybka odprawa, pakujemy sprzęt. O 17:00 jesteśmy na dworcu w miejscowości obok ubrani w cywilne ubrania. Mamy przeniknąć niezauważeni na teren wroga i wykonać pierwsze zadania w prawdziwym dużym mieście. Problem jest taki że na mamy określony pociąg i określoną stację na której mamy wysiąść a tam czeka nas powitanie więc temat nie należy do najłatwiejszych... :-/
Niby wszystko cywilnie a jednak dziwnie wygląda ekipa 6 niezbyt drobnych chłopa z plecakami jak w Himalaje lub torbami jakby wracali z jumy na stacji w miejscowości liczącej może 1000 mieszkańców.
Jazda trwa przeszło 40 minut, przez 19 dojeżdżamy do większego miasta na Pomorzu. Wiemy że będzie sporo obserwatorów, walka w mieście jest zakazana dopiero jak wejdziemy w las lub na poligon. Klamki poroskładane i głęboko schowane…
Wysypujemy się osobno z wagonów i płyniemy z falą ok. 100 osób do głównego wejścia. Czapki mocno nasunięte na twarz, mamy być fotografowani. W przejściu widzę 2 typa w płaszczach w wieku 25-27 , nawijają za mną , wychodzimy na zewnątrz. Gość udający że fotografuje fontannę przed wejściem ładuje fleszem do nas, każdy spuszcza dyskretnie głowę i idzie w wybranym kierunku. Przy galerii widzę chłopaka ze Sfory którego już widziałem. Mijam światła, wchodzę do parku, siadam na ławce i obserwuję. Do 50 m nie widzę ogona idę dalej w kierunku MC, w pobliżu jest arena dalszych działań. Zakładam już dyskretnie radio żeby nawiązać łączność z chłopakami. Klucząc między blokami idę do celu. Powoli obstawiamy kolejny park w którym stoi pomnik – czołg. Gdzieś na nim ma być przesyłka z koordynatami kolejnego spotkania od naszego agenta. Każdy obstawia kolejny odcinek, plecak w śniegu za ławką żeby się nie rzucać w oczy. Mijam parkę, chłop wygląda podejrzanie, niechybnie człowiek Sfory. Małżeństwo z dzieckiem wygląda mniej podejrzanie. Feld kilka razy obchodzi pojazd ale nie może nic znaleźć, nagle dziewczynki przy pomniku robiąc sobie fotki łapią go w kadr a może to jakaś psychoza. Podchodzę ja, później Edi nic nie możemy znaleźć. Opuszczamy powoli park i udajemy się w okoliczne blokowisko. IC decyduje że udajemy się w tej sytuacji wykonać kolejne zadanie o którym wiemy. Podążamy dyskretnie przez miasto w kierunku poligonu, mijają minuty, połykamy kilometry. W końcu na jakimś osiedlu przy poligonie znajdujemy lukę między domkami i wskakujemy w las. Trzeba się w śniegu rozpakować, poskładać i przebrać do działań na ostro. Padające płatki nie ułatwiają zadania. W końcu gotowi. Mamy znaleźć budynek ze zdjęcia i go wysadzić. Tylko że on może być wszędzie na tym poligonie. Przedzieramy się przez las w kopnym śniegu. Po godzinie mamy niesamowite szczęście, są jakieś zabudowania i o dziwo jedno z nich jest podobne do budynku ze zdjęcia, podanego w rozkazach. Powoli podchodzimy. Nagle widzę postać która odskoczyła od krawędzi budynku. Kontakt, kontakt. Podchodzimy z 2 stron , padają strzały. NVG nie pomaga za wiele, dostało się za dużo do śniegu. Przeskakujemy za wał. Grupie dywersyjnej udało się wrzucić granat i rozwalają chałupę. Odskakujemy do tyłu. Nagle konsternacja, qwa to nie ten budynek, to miał być drugi o qwa a granat był tylko jeden…..
PMK jest opanowany, nie bez powodu nami dowodzi. Spalimy ten budynek a co tam ale najpierw musimy wyciąć obrońców
Znowu idziemy na 2 skrzydła, słyszę że jeden z obrońców ma problem z uciekającym gazem, wchodzę na niego i mierząc z 3 m krzyczę że nie żyję. Gleba,widzę krawędź budynku i 2 obrońców. Pierwszego „martwego” wykorzystuje jako żywą tarczę i naparzam do drugiego. W międzyczasie spada 3 islamista. Mamy teren, opatrujemy rannych. Teraz trzeba spalić budynek ale qwa nie ma czym. Przeszukujemy „zabitych”. Jeden ma zapalniczkę, jest czym palić. Po chwili pojawia się dym , zadanie wykonane. Ten moment jest także sygnałem dla oddziałów pościgowych z miasta. Musimy uciekać
Po naszej stronie w ataku straciliśmy Bolka, udaje się z przeciwnikami na punkt zborny jakim jest lokalny MC. Zje sobie przynajmniej Big Maca w cieple
Dla nas zadanie trwa dalej , dochodzimy do krawędzi lasu i przebieramy się w cywilki, chowamy markery po czym maszerujemy w kierunku PKP. Docieramy na 1 w nocy, nie już żadnych pociągów. Wg rozkazów mamy się udać do kolejnej miejscowości na terenie wroga gdzie operują już oddziały przeciwnika i z tamtąd ok. 15 km na nogach do naszej bazy. Fajna perspektywa biorąc pod uwagę że kolejny pociąg mamy o 5 nad ranem. Próbuje negocjować z taksiarzem ale 300 PLN to trochę za dużo jak na 3 zaoszczędzone godziny. Siedzimy w poczekalni, pociągam z camela podchodzi starszy typek i pyta na co choruje gdy widzę jak zalewam camela kolejną porcją wrzątku z termosu. Hahaha musimy wyglądać naprawdę ciekawie na tym dworcu…Pyta o coś do żarcia więc daje mu bułe z koteletem z zapasu.
Zaczyna mną telepać , popełniłem szkolny błąd zakładając bawełnianą koszulę zamiast termalnej na 1 warstwę i zbyć cienkie skarpetki . Jest nieprzyjemnie, nawet snugpak nie pomaga, plecy są zimne. Mijają 2 godziny, odzywa się org Dziusek zdziwiony że nie znaleźliśmy przesyłki i tym samym nie spotkaliśmy agenta. Trzeba pomoderować grę więc o 3 nas odbiera i zawozi pod pierwsze RV pokazując przesyłkę której nie zauważyliśmy. O qwa była tam, mała karteczka ale jednak. Nic to lecimy dalej, gra jest w kontynuacji. Zawozi nas tam gdzie mieliśmy się dokulać pociągiem. Tam mamy zrealizować procedurę EPA. Koło 3 okazuje się że nie ma chęci żeby z jednej strony przeciwnik nas gonił a nasze oddziały odbijały. Wracamy więc do bazy o 4.30 i kładziemy się spać.
[Okazało się że w przeniknięciu na miasto pomogła nam obecność jakiś harcerzy w moro i bluzcah z kapturami. Obserwatorzy szukali osób w militarnych ubraniach i na nich się koncentrowali co nam bardzo pomogło. Harcerze Ci zostali zatrzymani, jak wielkie musiało ich być zdziwienie. Po mieście krążyły auta , była Pani z psem , poszukujące nas ale mimo wszystko udało się pozostać niezauważonym i zrealizować część zadań]

7 pobudka, Fugas potrzebuje wszystkich w teren. Mamy ścigać Turkusa czy li mobilne centrum zapewniające łączność siłom przeciwnika. Dostajemy koordynaty , śmigła wysadzają nas na krzyżówce, wypad i idziemy na zadany punkt. Trasa się kilka razy zmienia bo Turkus się przemieszcza. Po przejściu kilka km czekamy na śmigła, dochodzą też inne oddziały. Podjeżdżają wojskowe łaziki:Honker, Gklasa i Samuraj jak u Felda. No pięknie widzę że Sfora się postarała jest miód. Szkoda że nie mam aparatu bo widok jest piękny. Wskakuje na pakę Samuraja z chłopakami i kolumna rusza po chwili. Widzimy wrogie oddziały wzdłuż drogi ale podczas jazdy śmigieł jest zakaz kontaktu. Nagle widzimy auta wroga ścigają nas. Po chwili znika nasze, ostatnie jadące jako 3 auto. Okazało się przeciwnik je wyminął i zablokował a to wszystko na wąskich śnieżnych drogach. Nieźle się dzieje. Wyskakujemy na krzyżówce, obrona okrężna. Nagle z lasu 50 m przed nami wyłania się kilkadziesiąt postaci w białych maskalatach. Ktoś się jeszcze łudzi że to może nasi ale zaczynają już grzechotać markery. Nie mamy szans zaczynamy uciekać ostrzeliwując się, biegniemy drogą bo tu możemy osiągnąć najwyższą prędkość. Przypomina mi się książka/film bravo two zero ,motyw ucieczki. W mikroskali naturalnie. Skręcamy w prawo, po skośnie bezczelnie biegnie pojedynczy wilk. Naparzamy do niego widzę że został ranny. Wbijam się w las bo wiem że jak jest ranny to za minutę będzie już żywy jeżeli go nie dobijemy. Dochodzę go Kicia jest out, w tym czasie dobiega kolejny HT. W tej wymianie nie mam już szczęścia dostaje w łokieć. Padam krzyczę Medykkkk! Słyszę że od moich że nie ma h.. sam jestem sobie winny, nie zaryzykują:-/ Feld przeklina ale rzuca się na pomoc, dostaje heada. Dopadają mnie ekipa Horse Team i Rotiva, potrzebują jeńców. Nie ściemniam, gramy fair. Po opatrzeniu biorą mnie do niewoli. Na początku nie jest przyjemnie, jakieś brzydkie groźby któ®ych tu nie przytoczę kajdany na łapy i przeszukanie. Idziemy razem, na plecach mam łapsko dużego kolegi, będę grzeczny. Po godzinie przejmuje mnie kolejna ekipa, kolejne przeszukania i straszenie. Spoko majonez. Dostaje z powrotem marker ale jest rozmontowany, ściągają mi kajdanki, obiecałem że będę przecież grzeczny. Koniec końców ląduję u Generała z Legionów w samym Turkusie. Za sterami Barzo, mega mózg ze Sfory ds. Łączności. Oczy mi wychodzą z orbit. W aucie skanery, anteny, monitor na którym widać przemieszczanie się własnych jednostek i części obcych. Wojna elektroniczna na całego. Rotiv nie bez kozery napisał na PSI że sprzęt szczególnie łącznościowy na milsimach Sfory przebija sprzęt używany przez niektóre armie 3 świata. Naprawdę szczęka opada. Ale dobrze dzięki temu są kontakty, jest zabawa. A my mieliśmy możliwość w określony sposób wyeliminować ten pojazd z gry.
Trafiam z czasem do HQ przeciwnika, chłopaki przyjmują mnie z szacunkiem z zachowaniem zasad bodajże konwencji Genewskiej ale te szczegóły pobytu pominę . Kończy się na utracie danych które miałem z sobą, głównie waypointów ale na tym etapie gry to przeciwnikowi wiele nie da. Nic poza tym nie miałem np. tabel kodowych.
Później się okazało że przez to że dostałem się do niewoli zmieniono częstotliwości ze Sztabem które od rana były przechwycone przez przeciwnika. Przez kilka godzin chłopaki z Islamskiej Republiki nie miały już tak łatwo.
W końcu odwieziono mnie do naszego HQ busem w którym wracali specjaliści z misji 36 h. Goci i Nomad, non stop na nogach bez spania przez tyle godzin w terenie. Wielki szacuj bo ten dzień się na tym dla nich nie skończył. Wieczorem ruszyliśmy na ostatni, niesamowicie ciekawy etap pt Konwój. Wszystko co ćwiczyliśmy na KDSie miało tu zostać zastosowane. Kto powiedział że pojazdy na Milsimie PB nie mogą być In Game
Tutaj tak miało być ale o tym za chwilę.
2 trasy konwoju, 2 grupy do jego przejęcia w potencjalnych lokalizacjach. Wylądowaliśmy 500 m od celu, zwiadowcy już byli na miejscu. Zalegliśmy i czekaliśmy, część miała rozwalić osłonę konwoju, część odbić VIPa w aucie i przetransportować go na miejsce ewakuacji.
Mija godzinka, leżymy przyczajeni, nagle widać światła. Wiemy że konwój ma mieć z przodu czerwone światła inaczej mamy do czynienia ze zwykłymi śmigłami. Qwa jadą na czerwonych, akurat po naszej trasie, mamy szczęście, leże z Bolkiem po lewej najbliżej kierunku z której przybywa konwój. Leżymy ok. 20 m od drogi tak jak i pozostali. W momencie gdy pierwszy pojazd nas mija słyszę kontakt, kontakt ze strony busa. Latarki były lepsze niż nasze maskowanie, konwój jedzie dalej. Człowiek z North Troopers rzuca petardę przed konwój ,bum , konwój staje. Zaczyna się grzechot klameczek, Edi rzuca świecę dymną. Jestem jakieś 50 m za konwojem, dobiegamy z Bolkiem od tył. Ogień idzie między bocznymi drzwiami pojazdów a ścianą lasu na ich wysokości. Dobiegam na 15 m i zaczynam walić w środkowe drzwi transportera. Stojące i wysypujące postacie padają stopniowo na ziemię, spowija nas dym, czuję się jakbym grał w jakieś grze komputerowej typu Black tylko to się dzieje na żywo. Wale do końca zawartości mojej 50tki. Na ziemi leży kilka osób. Otwiera się klapa tylniego busa, spieprzam za najbliższe drzewo. Idzie seria za serią. Jedno przeładowanie i pruje razem z Bolkiem w światełka latarek. O co chodzi nikt nie spada??? Próbuje odskoczyć ponownie kilka metrów do tył ale kosi mnie seria i padam na glebę. Na lewo wiedzę Felda ze światłem chemicznym, zaczynamy wszyscy spadać. Po chwili wiem dlaczego, z busów wysypały się 3 ekipy po 3 gości z tarczami jakich używają antyterroryści. Oczywiście kto? Stronghold Group z ROtivem na czele. Szacuneczek, tego jeszcze nie było. Chłopaki idą w szyku, jeden trzyma tarczę, dwóch sieje po bokach. Powoli nas wycinają. Jednak jest też sukces. Grupie ze środka udało się odbić VIPa ze środkowego auta podczas gdy my zajmowaliśmy się „konwojentami”. Uciekają na wyznaczony punkt. Dla nas jest po grze. Przybijamy piątkę z chłopakami i idziemy kawałek przed siebie czekając aż nas zgarnie śmigło. Po 2 km okazuje się że śmigła nie będzie bo gra i pościg za utraconym VIPem trwa więc musimy sobie radzić samemu. Mamy iść do HQ przeciwnika (6km) ale podejmujemy decyzję że idziemy do siebie (9km) bo nie wiadomo kiedy będziemy mieli z stamtąd transport do siebie. 2,5 g później docieramy do naszej bazy a tu niespodzianka. Zamknięte drzwi. Nawet sztab pojechał walczyć i nie ma nikogo w środku. Na szczęście miałem kluczyki od auta przy sobie i pojechaliśmy w 4 do przeciwnego HQ gdzie miały być nasze klucze. Niestety 2 zmęczonych chłopaków Edi i Bolek zostało na mrozie. Przejazd w 1 stronę to prawie 40 min do tego szukanie w lesie strzałki do HQ (pozamieniali na drzewie tabliczki). Suma sumarum byliśmy z po półtorej godzinie, chłopaki na szczęście jeszcze żyły. Łazienka, kimano , parę godzin snu i po 9 ruszyliśmy z powrotem na drugi koniec Polski…

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ligaf1mania08.pun.pl www.narutoxninja.pun.pl www.bakugan-gra.pun.pl www.funtab.pun.pl www.muforall.pun.pl